CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

niedziela, 23 listopada 2014

Jednorazówka " Zwykłe Kocham Cię, to za mało" .

*Martyna Kubicka*
Jestem Martyna, mam 25 lat. Skończyłam studia medycyny ratunkowej w Warszawie. Teraz pracuję tu w Leśnej Górze. Do dziś słyszę, że mam zrezygnować z tego zawodu. Rodzice nigdy nie podzielali moich poglądów. Teraz jest już za późno. Nie chcę przeżyć swojego życia pod czyjąś kontrolą. Zawszę potrafiłam postawić na swoim, dlatego znalazłam się tu. Nie żałuje. Udowodniłam, że mimo przeciwieństw losu, zawszę możemy spełnić swoje marzenia. Tak, to ja, Martyna Kubicka...
***

- I co Martynka, może jednak Ci pomogę? - Zaproponował Piotr.
- Nie musisz, poradzę sobie. - Odparłam. Jednak po nieudanej próbie wsadzenia torby z lekami na półkę, zrezygnowałam i uległam pomocy Piotra.
Żyję jak każda kobieta. Obowiązki domowe, praca. Jedynym minusem jest to, że nie mam czasu dla siebie. Ratownictwo to wspaniały zawód, który ma również wiele wyrzeczeń. Dziś Halloween. Co chwilę mamy wyjazdy do niewinnych zabaw Helloween'owych. Widok podduszonego dziecka, z podciętymi żyłami nie jest zbyt zabawny... Podałam Piotrkowi drugą, ostatnią już torbę. Chciałam przejść do pokoju obok, jednak w pewnym momencie poczułam na swoich biodrach ręce. Piotrek. Obróciłam się i go zobaczyłam.
- Nie boisz się?
- Niby czego?
- Nie wiem, duchów?
- Daj spokój. - Odpowiedziałam obojętnie. Lubię Piotrka. Ale nic poza tym. Wiem, że mnie "podrywa" . Jego pewność siebie nieraz jest za duża. Strasznie mnie denerwuje. Sama nie wiem, czy robi to specjalnie, czy może chce tylko pomóc.
- Wiesz, że nawet kiedyś jednego spotkałem?
- Jasne. Nie wierze w takie rzeczy. - Odciągnęłam dłonie Piotra. Chwilę później do pokoju wszedł Wiktor.
- Dzieciaki zbierajcie się. Mamy chorego ducha. - Zarzucił oburzony. Wychodząc, chwyciłam wiszącą na wieszaku kurtkę. W karetce nie odbyło się bez przechwalania Piotra.
- "21 S" możesz podać dokładny adres? - Wiktor chwycił radio.
- Chłopak podał tylko ulicę. - Powiedziała Ruda.
- Nic więcej nie wiecie?
- Dodał jeszcze, że na pewno znajdziecie i się rozłączył.
- Dobra, dzięki.
- Wiktor jeszcze jedno. Uważajcie. Dzielnica nie jest bezpieczna.
- Zrozumiałem, będziemy w kontakcie.
Było już po 22. Mgła utrudniała widoczność.
- Piotrek zwolnij. - Powiedział Wiktor.
- Doktorze, czy ja się kiedyś zgubiłem? - powiedział stanowczo chłopak.
- Nie, ale jedź ostrożniej.
- A Ty Martynka! - Krzyknął zza kierownicy. - Ufasz mi?
- Pewnie... że nie.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Humor zawszę nam dopisywał. Jednak w pewnym momencie przestało być śmiesznie. Zgubiliśmy się. Piotrek zabłądził. Znów jego pewność siebie go zgubiła. Byliśmy w środku jakiegoś lasu. Mgła, cisza. Atmosfera na dworze była ponura, nie było nic widać. Nagle z ciemności wyłoniły się trzy postacie. Zatrzymaliśmy się.
- Przepraszam, którędy można wyjechać z tego lasu? - Zapytał Piotr. Osoby były przebrane. Na twarzy miały maski, a jedna z nich trzymała świecę. Cisza. Spojrzeli jedynie do środka i nic nie odpowiedzieli.
- Dziękuje. - Powiedział chłopak i odjechaliśmy.
- Doktorze co teraz?
- Zgubiłeś nas, to teraz myśl. - Odparł zły Wiktor. - "21 S" do centrali.
Po chwili usłyszeliśmy głos Rudej.
- Zgubiliśmy się, jesteśmy w jakimś lesie. Nie masz innego zespołu, bliżej?
- Sprawdzę... Nie, tylko wy jesteście wolni.
Ruda pokierowała Piotra do najbliższej drogi. Kiedy zostały nam ostatnie metry, na drodze stały dwa auta. Uniemożliwiały przejazd karetki. Zatrzymaliśmy się. W pobliżu nikogo nie było. Nagle drzwi do kabiny otworzyły się. Do środka weszli dwaj mężczyźni. Siłą wyciągnęli mnie z karetki. Jeden z nich trzymał rękę na mojej szyi.
- Zostaw ją! - Krzyknął Piotr. Chciał rzucić się na tajemniczego mężczyznę. Jednak on wyciągnął pistolet z kieszeni i przyłożył mi do policzka. Zamarłam w bezruchu. Spoglądałam jedynie na Piotrka. Z karetki wybiegł Wiktor. Próbował zachować zimną krew.
- Spokojnie, opanuj emocje. - Powiedział do mężczyzny. Na jego słowa drugi z nich, bronią celował właśnie w nich. Wiktor z Piotrem podnieśli ręce. Serce waliło mi jak oszalałe.
- Czego chcecie? Nie mamy żadnych drogich sprzętów.
Zażądali narkotyków. Z radia Wiktora słychać było Rudą. Pytała co się stało. Dlaczego nie odpowiadamy.
- Dopóki ich nie dostaniemy nie wypuścimy was - Powiedział jeden z nich.
- Nie mamy takich rzeczy w karetce. - Wtrącił Piotr.
- Kłamiesz! - Drugi wybuchł złością. Załadował pistolet i skierował na chłopaka. Wiktor próbował zastraszyć przestępców.
- Słuchaj idioto. Wzięliście sobie niewinną dziewczynę za zakładnika. Jeśli nie odpowiemy dyspozytorce zorientują się, że coś jest nie tak. Zaczną nas szukać. Wyślą drugą karetkę. Was zgarnie policja i będzie po zabawie.
- Dajcie nam czego chcemy i każdy pójdzie w swoją stronę.
- Najpierw wypuść dziewczynę.
Mężczyzna po chwili wypuścił mnie. Upadłam na ziemie, miałam trudności z oddychaniem. Skierował broń na Wiktora. Kłócili się przez chwilę. Nagle Piotr rzucił się na mężczyznę. Usłyszałam strzał, za nim drugi. Upadł na ziemie.
- Piotrek! - Krzyknęłam ostatkiem sił. Kiedy Wiktor próbował pomóc Piotrowi, padł kolejny strzał. Wiktor osunął się na ziemię.  Po woli wstałam i podbiegłam do nich. Zaczęłam płakać. Piotrek nie oddychał. Kątem oka widziałam dwoje mężczyzn w karetce. Szukali tego czego chcieli... Musiałam jakoś pomóc Piotrkowi. Wiktor. Oddychał, stracił przytomność. Poszukałam radia.
- "21 S" przyślijcie dwie karetki, zostaliśmy napadnięci. - Wyszeptałam.
- Martyna? Martyna co się stało?!- Usłyszałam przerażony głos Rudej. Nagle jakby zabrakło mi powietrza.  Zaczęła się walka z czasem.
***

Kolejny dzień, kolejny spędzony w szpitalu. Od napadu minęły już trzy dni, jednak ja ciągle nie mogę o tym zapomnieć. Policja przychodzi bez przerwy. Wypytuje się o wszystkie szczegóły. Nie chce o tym rozmawiać. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Doznałam lekkiego podduszenia. Nic mi nie jest. Wiktor też czuję się już dobrze. Za kilka dni może wrócić do domu. A Piotrek? No właśnie. Z nim nie jest najlepiej. Jest w śpiączce. Jego stan zdrowia jest krytyczny. Lekarze nie dają mu zbyt dużych szans. Ja jednak wierzę, że za chwilę się wybudzi. Że znów uśmiechnie się do mnie na powitanie. Powtarzam to sobie codziennie... Dziś pozwolono mi wejść do niego na minutę. Od wypadku go nie widziałam. Trochę się boję. Muszę być silna. Dla niego... Słaba weszłam do sali Piotrka. Podeszłam do jego łóżka. Nie oddychał samodzielnie. Całe jego życie było w maszynach. Złapałam go za rękę. Poczułam jego dotyk. Na biodrach. Kiedy łapał mnie w pasie, czułam się bezpieczna. A teraz? Teraz tylko ja mogę go dotknąć. To smutne. Uśmiechałam się patrząc na niego. W głowie miałam tysiące myśli. Tak bardzo chciałam zobaczyć go już wesołego. Niestety było to niemożliwe. Moje odwiedziny się skończyły. Kilka wspaniałych minut.
- Do zobaczenia. - Pocałowałam Piotrka w czoło. Skierowałam się w stronę mojej sali. Na korytarzu zaczepił mnie lekarz. Powiedział, że mogę już wracać do domu. Ucieszyłam się. Nie chciałam już dłużej tu siedzieć. Widok chorych ludzi mi nie pomaga... Wróciłam do domu. Na stole była jeszcze moja niedopita herbata. Nie miałam siły posprzątać. Usiadłam na kanapie, kiedy zadzwonił telefon. Była to moja mama. Pytała jak się czuję. Wiedziała o wypadku, powiedział jej lekarz. Jednak nie chciałam, żeby przyjeżdżała. Nie chciałam z nią rozmawiać. Odebrałam i powiedziałam jedynie, żeby nie dzwoniła. Myślałam tylko o Piotrku. Nie wiem czemu, ale właśnie wszystkie moje myśli kierowały się ku niemu.

*Następny dzień*
Obudziłam się o 11. Chciałam jak najszybciej być w szpitalu. Przy Piotrku. Nie wiem ile czasu jeszcze zostało. Rok, dwa? A może jeden dzień? Nie chciałam myśleć właśnie o tym, jednak te myśli mnie prześladowały. Ubrałam się, uczesałam włosy i za chwilę wyszłam. W szpitalu był dzisiaj duży ruch. Co chwilę przyjeżdżały kolejne karetki. W prawdzie mogłam już wrócić do pracy. Nie chciałam. Nie przez napad. Sama nie wiem dlaczego... Weszłam do sali Piotrka. Ponoć jest z nim troszkę lepiej. Ucieszyła mnie ta informacja. Usiadłam na krześle obok. Położyłam dłoń na jego ramieniu. Przyglądałam mu się przez chwilę.
- Może i nie wierze w duchy... Ale zrozumiałam jak bardzo brakuje mi Twojego uśmiechu. - Powiedziałam na głos. Po policzkach spłynęły mi łzy. Chciałam zostać jak najdłużej. Najlepiej do jego wybudzenia. Nie mogłam. Stanęłam przy drzwiach. Za szybą widziałam wszystko, nic poza tym. Poczułam rękę na swoim ramieniu. Obróciłam się i zobaczyłam Wiktora. Nic nie mówiliśmy. Przytuliłam się do niego.
- Niech pan powie, że będzie wszystko dobrze.
Wiktor nic nie odpowiedział. Przytulił mnie mocniej. Po jego policzku również spłynęła łza.
- Musisz być silna. - Dodał później.
Postanowiłam wrócić do domu. Przecież nie będę bezczynnie siedzieć pod salą w szpitalu. Przechodziłam koło parku. Zadzwonił telefon. Był ze szpitala...
(3 godziny później) Rzuciłam torebkę na podłogę. Usiadłam na kanapie. Trzymałam się do powrotu do domu. Teraz już nie potrafię. Zaczęłam płakać. Nie chce nikogo widzieć!
***

*Miesiąc później*
Położyłam już chyba 20 różę na grobie mojego ukochanego Piotra. Umarł, umarł tak niespodziewanie. Mówili, że mu się poprawia, że jest lepiej. Pamiętam jego ostatni dotyk. Szkoda, że dopiero teraz zrozumiałam, że go kocham. Moje znicze nadal się paliły. Wszyscy tu przychodzili, jednak ja byłam tu najczęściej. Będę pamiętać go jako zawszę uśmiechniętego przyjaciele. Bo przecież nikim więcej nie byliśmy... Nie pracuję już jako ratownik. Nie mogę. Tak niewiele potrzeba, by zrezygnować z czegoś co się kochało. Cóż, moje życie toczy się dalej, ale nigdy nie będzie już takie samo. Pod każdym względem.
Spojrzałam na wspólne zdjęcie, które trzymam w swoim portfelu. W oku zakręciła mi się łza.
- Wróć do mnie. - Powiedziałam.
___________________________________________________________________________
Dziękuje, dziękuje za tak dużą liczbę odwiedzin. Męczyłam się nad tym z dobre 4 godziny. Co chwilę coś poprawiałam. Ale chyba było warto? Może nie jest to taki zwykły kryminał, ale pod jakimś względem jest. Jest smutny, ale tak miało być. Wiem, że wielu z Was nie spodoba się ta historia, bo prosiła o inny kryminał, Z policją, itp. Ale jest jedno zdanie właśnie z nią :P Ale wierzę, że choć troszkę was w to wciągnęłam. Zainspirowałam się kolejnym odcinkiem "Na sygnale" oraz pewną książką.
Sama nie potrafiłam uśmiercić Piotrka... Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo bardzo się namęczyłam, żeby to napisać.
Kolejny rozdział się pisze, a na razie macie co czytać :)
Do następnego! Pozdrawiam.
Natalia :)

37 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie ci to wyszło. Na chwile nawet sie popłakałam. Gratulacje, powinnaś napisać więcej tego typu miniaturek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ci to wyszło. Ale smutne, bardzo :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ci to wyszło :) Ale jednak wole ciąg dalszy tamtych opowiadań :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie smutne. Bardzo mi się jednak spodobało. Porównójąc jedne z pierwszych opowiadań z najnowszymi musze stwierdzić, że robisz duże postepy w pisaniu. Idzie ci coraz lepiej. Wielkie Gratulacje, 3maj tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekne,ale smutne :-( rozumiem Cie,bo sama nie napisałam jeszcze opowiadania o śmierci ktoregoś z bohaterów,nie dałabym rady... wzruszyło mnie to opowiadanie,ale jednoczescie uświadomiło ze tak tez jest w zyciu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy nowe opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejne rozdziały pojawiają się w weekendy, jak pisała Natalia. Super wyszła ci ta jednorazówka. Oby więcej takich pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow... Ciekawe... Ogólnie nie lubię takich opowiadań, ale to naprawdę mi się spodobało... Przykry koniec...
    Mogłabyś napisać coś z dr Banachem w roli głównej? ;)
    Cieplutkie pozdrowionka. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy jakiś next ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Postaram się dodać w tygodniu ;)
    Przepraszam, że nie napisałam nic w weekend, ale nie miałam, żadnego pomysłu ;c Mam nadzieję, że zrozumiecie ;)
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  12. Proponuje abyś pisała opowiadania "Na zapas" unikniesz wtedy sytuacji takiej jak w tym tygodniu. Piszesz światne opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak, tylko nieraz nie mam kiedy, a czasem przez dłuższy okres nie mam pomysłu ;)Pozdrawiam.
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozumiem, też czesto brakuje mi czasu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. mnie też się wydaje, że pisanie na zapas jest dobrym pomysłem ;) a co do pomysłu to osoba komentująca chyba poprzedni post proponowała udział rodziny Pitera...czekamy na next
    Pozdro :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jej, jak fajnie ci to wyszło. Nawet się popłakałam pod koniec :( Kiedy napiszesz ciąg dalszy opowiadania? Bo już się nie mogę doczekać :*
    zapraszam do mnie, też piszę o Na Sygnale.

    OdpowiedzUsuń
  17. Alicja Dąbrowska daj link :)

    OdpowiedzUsuń
  18. http://martynaipiotrek.blogspot.com/

    Proszę, oto link do bloga Alicji Dąbrowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  19. Sorry to już jest lekka przesaka czekamy na to opowiadanie ta ty nie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  20. Opanujcie się. Dziewczyna po prostu nie ma weny. Nie podoba wan się, bo długo nie pisze, a jakby napisała coś na siłę i wszło by beznadziejne to byście pisali że się wam nie podoba. Szacun jej za to że poinformowała czytelników o całej sytuacji, bo wielu blogerów tego nie robi.

    OdpowiedzUsuń
  21. kiedy nowe opowiadanie bo już długo nie ma

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dodasz coś w sobotę ? /Ginny

    OdpowiedzUsuń
  24. Przyłączam się do pytania osoby powyżej, dodasz coś?

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Natalia! Pojawiają się komentarze, które zostają "usunięte przez autora". Skoro chcesz Nam przekazać jakąś wiadomość i coś napiszesz- NIE USUWAJ TEGO :) czekamy na kolejne opowiadanko
    Pozdrówki/ Ritta

    OdpowiedzUsuń
  27. Te komentarze usuwane są przez czytelników ;) Ja nie usuwam swoich komentarzy ;)
    Również pozdrawiam! :D
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziś, ale później, lub jutro ;)
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  29. Heey, Natalia!!! :D CZEKAMY!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. kiedy opowiadanko? miało być dziś :o

    OdpowiedzUsuń
  31. Już się nie mogę doczekać nexta kiedy będzie ? ;)

    OdpowiedzUsuń