CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 29. Liczy się podejście.

*Piotrek*
… - Panie Piotrze proszę się pośpieszyć. – Powiedział swoim oschłym tonem Góra.
- Przecież idę. – Burknąłem pod nosem.
Wychodząc chwyciłem swoją kurtkę, która wisiała na krześle.
- Niech jedzie pan ostrożniej.
- Ale... – Nie dokończyłem.
- Jak spowoduje pan wypadek to z przekonaniem nikomu pan nie pomoże.
- Jak dojedziemy za późno, tym bardziej nikomu nie pomożemy.
- Panie Strzelecki! Ma pan wykonywać polecenia, a jeśli się panu nie podoba może się pan zwolnić!
Pewnie cieszyłby się gdybym tak zrobił. Zwolniłem odrobinę i po chwili namysłu postanowiłem już nic nie mówić. Co chwilę jednak spoglądałem na zegarek. Czas leciał z minuty na minutę, a my byliśmy jeszcze daleko. Kiedy po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce z domku wybiegł przerażony mężczyzna.
- Boże, ona nie oddycha, zróbcie coś!  - Krzyczał. 
- Proszę powiedzieć co się stało. – Mówił spokojnie Artur.
- Żona od rana źle się czuła. Mówiłem jej, żebyśmy pojechali do lekarza, ale nie słuchała. Ona nie oddycha!
- Czy żona na coś choruje?
- Ostatnio często narzeka, że boli ją głowa.
Właśnie tym sposobem doszliśmy do nieprzytomnej kobiety. Wolno, spacerkiem.
(Chwilę później)
- Asystolia. – Powiedział Adam. Spojrzałem na doktora Górę. W jego oczach widać było, że nie wie co ma robić. Próbował jednak tego nie pokazywać i co chwilę zwracał mi uwagę.

***
Po dyżurze przebrałem się i kiedy miałem już wychodzić zatrzymał mnie, nie kto inny jak doktor Góra.
- Niech pan zaczeka, panie Strzelecki. - Powiedział z pogardą. Zatrzymałem się w progu drzwi i po chwili odwróciłem się w stronę lekarza. - Może pan usiądzie?
Zastanawiałem się tylko czemu "wielki" pan doktor siedzi za biurkiem Wiktora? Niechętnie usiadłem i obojętnie spojrzałem na jego twarz.
- Pana dzisiejsze zachowanie było niedopuszczalne. To profesjonalny zawód, a nie piaskownica. Jeśli nie odpowiada panu...
Nie pozwoliłem mu jednak dokończyć.
- To mam odejść? To już wiem. - Po cichu wyśmiałem jego słowa. 
- Panie Strzelecki. - Pochylił się nade mną. - W tym zawodzie liczy się profesjonalizm. Tu nie ma miejsca na "eksperymenty" . Jeśli jeździ pan razem ze mną to musi się pan dostosować do moich zasad. 
- Doktor Banach...
- Nie interesuje mnie żaden Banach. On ma swoje zasady, ja mam swoje. Jeśli pan tego nie zrozumie, nie widzę dalszej współpracy. Zresztą zauważyłem, że jest pan bardzo roztargniony w pracy. Proszę coś z tym zrobić. Do widzenia.
- Kim w ogóle pan jest, żeby mówić takie rzeczy? Z tego co wiem, to jest pan tylko lekarzem, a nie szefem stacji. W kwestii zwolnienia, o które ma pan namyśli, może decydować tylko Wiktor. I jeszcze jedno. To miejsce za biurkiem nie należy do pana. Do widzenia. 
Trzasnąłem drzwiami. Szedłem najszybciej jak potrafię nie zwracając uwagi na innych. Kiedy doszedłem do samochodu zatrzymałem się na chwilę. Oparłem się ręką o dach pojazdu. W kieszeni spodni usłyszałem dzwonek telefonu, odebrałem.
- Tak?
- Witaj Piotrek. Widzisz dzwonie, bo chciałabym zaprosić Cię jutro na obiad. 
Była to moja mama. 
- Pewnie, chętnie przyjdę. - Ucieszyłem się.
-Grzesiek i Tomek na pewno się ucieszą. Ostatnio pytali o Ciebie.
- W takim razie będę na pewno. Do zobaczenia. - Rozłączyłem się i zaraz potem wsiadłem do samochodu. Z mamą zawsze miałem dobre kontakty. Rozumieliśmy się też z braćmi. Kilka minut później zaparkowałem przed domem i wszedłem do mieszkania. Zdjąłem kurtkę i odwiesiłem na wieszaku. Podszedłem do siedzącej Martyny na kanapie. 
- Cześć kochanie.- Powiedziałem całując ją w czoło. Dziewczyna drygnęła. - Przepraszam, przestraszyłem Cię?
- Troszkę. Zaczytałam się i straciłam poczucie czasu. 
- Ile już tak siedzisz? - Zaśmiałem się.
- Która godzina?
- 19:00 .
- To z dwie godziny. 
- Oj Martynka, Martynka.
- Piotruś. - Powiedziała i czule mnie pocałowała. Odwzajemniłem pocałunek i objąłem ją w pasie.   
- Jak się czujesz? - Spytałem.
- Teraz wyśmienicie.
- To dobrze, bo jutro poznasz moją mamę i braci. - Uśmiechnąłem się. 
- Mówisz poważnie?
Przytaknąłem. Mamie zrobię niespodziankę. Przecież kiedyś musi poznać Martynę i dowiedzieć się o wszystkich zmianach w moim życiu.
- Nie stresuj się tak!
- Wcale się nie...
- Właśnie widzę. - Zaśmiałem się. - Wiem co poprawi Ci humor.
Zacząłem całować dziewczynę i powoli znaleźliśmy się w sypialni. 
***
Leżeliśmy na łóżku. Martyna położyła swoją głowę na moim ramieniu, a ja gładziłem ręką jej włosy. 
- Nie boisz się? - Spytała.
- Czego? - Kątem oka na nią spojrzałem.
- Tego wszystkiego co nas czeka. - Po chwili jednak dodała. - Zresztą nie ważne. Jak w pracy?
- Dobrze, tęsknimy za Tobą. - Skłamałem. Nie będę mówił na razie o Arturze. Nie chcę jej teraz denerwować. 
- A pozdrowiłeś ich ode mnie?
- Zapomniałem, ale obiecuje, że zrobię to jutro. 
Wstałem i poszedłem do łazienki się umyć. Kiedy wyszedłem, Martyna już spała. Położyłem się obok, przytuliłem się do niej i również zasnąłem.
                                                                              ***
Następnego dnia, rano byłem już w stacji. Dyżur miałem od 6:00 do 14:00 , więc spokojnie zdążę na obiad u mojej mamy. Starałem się nie myśleć o doktorze Górze co mi się opłaciło. Nie spotkałem go przez cały dzień. Przynajmniej jego większość. Kiedy przyjechaliśmy z ostatniego wyjazdu, a mój dyżur dobiegał końca, stał przed drzwiami do budynku. Zdawało mi się, że specjalnie czekał na nas. Byłem jednak w błędzie. Kiedy razem z Adamem przeszliśmy koło niego, nawet nie drgnął. Posłał mi jedynie lodowate spojrzenie spod swoich przymrużonych oczu. Zignorowałem to i poszedłem do pokoju. Wypiłem kubek ciepłej herbaty i przebrałem się w normalne ubranie. Wychodząc pozdrowiłem Wiktora i Adama od Martyny, a oni kazali życzyć jej powrotu do zdrowia. Razem z Adamem wyszliśmy na zewnątrz, pożegnaliśmy się i każde z nas udało się w swoją stronę. Jadąc do domu, zadzwoniłem do dziewczyny i powiedziałem, że niedługo będę. Zostawiłem samochód przed płotem i poszedłem się przebrać w bardziej odpowiednie ciuchy. Z szafy wyciągnąłem dżinsowe spodnie, białą koszulkę z nadrukiem i granatową marynarkę. Nie lubię chodzić w garniturze. Moja mama dobrze o tym wie i nie wymaga tego ode mnie. Przeszedłem jeszcze do kuchni napić się soku. Właśnie wtedy otworzyły się drzwi od łazienki, a w nich stanęła Martyna. Miała na sobie biała sukienkę w koronkę, czarną, skórzaną kurtkę i brązowe buty na lekkim obcasie,a jej rozpuszczone włosy, leżały na jej prawym ramieniu. Brakowało jej jedynie korony.
- Aż tak źle? - Przejęła się, poprawiając ostatni kosmyk włosów.
- Wyglądasz po prostu... - Nie wiedziałem co powiedzieć. - Jak prawdziwa księżniczka.
Patrzyłem na nią z głębokim uśmiechem nie mogąc oderwać od niej wzroku. Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi, pomalowanymi na czarno, oczami i również lekko się uśmiechnęła.
- Jedziemy? - Zapytałem.
- Jasne. - Odparła i chwyciła telefon ze stolika. Otworzyłem Martynie drzwi i pojechaliśmy. Mój rodziny dom na wsi nie znajdował się daleko, niecałe 30 minut drogi. Czas minął szybko i byliśmy już przed domem mojej mamy. Martyna szła pierwsza, jednak przed samą furtką zatrzymała się.
- Piotrek, a co jeśli Twoja mama mnie nie polubi? - W jej głosie słychać było smutek.
- Martynka, Ciebie lubią wszyscy, więc tym to się na razie nie przejmuj. - Powiedziałem i pocałowałem ją w usta dla pewności siebie. Weszliśmy do środa i po chwili przywitała nas mama.
- Cześć Piotruś. - Ucieszyła się i pocałowała mnie w policzek na przywitanie.
- Mamo to jest Martyna. - Dziewczyna uśmiechnęła się. - Jesteśmy razem.
- Dzień dobry. - Powiedziała.
- Kochanie mów do mnie Gosia. - Odparła mama i uśmiechnęła się promiennie. Przeszliśmy do salonu. Siedzieli tam moi bracia.
- Siema chłopaki. - Powiedziałem.
- Piotrek!. - Powiedzieli jednocześnie i wstali od stołu. - A kto to jest? - Młodszy z nich spojrzał na Martynę.
- To Martyna, moja dziewczyna, więc macie być grzeczni, jasne? - Spojrzałem na dziewczynę i zaśmiałem się.
- Jasne Piotrek.. - Odpowiedzieli i uśmiechnęli się do Martyny.
- Ładnie wyglądasz. - Powiedział Tomek.
- Ejejej, od kiedy to do starszych na "ty" ? - Zwróciłem mu uwagę.
- Piotrek, daj spokój, nie chcę czuć się jak 40 letnia kobieta. Mówcie do mnie Martyna.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść obiad. Rozmawialiśmy między innymi o klubie piłkarskim, do którego zapisał się Tomek. Zawsze interesował go ten sport. Po obiedzie, mama poczęstowała nas ciastem.
- Chcecie napić się wina? - Spytała. - Ostatnio dostałam je od sąsiadki, a że ja nie piję pomyślałam o Was.
- Nie mamo, ja prowadzę.
- A Ty Martyna?
- Nie ja dziękuję, nie mogę. - Odpowiedziała Martyna.
- Przecież jeden kieliszek Ci nie zaszkodzi.
- Mamo Martyna i ja spodziewamy się dziecka. - Odpowiedziałem za dziewczynę. Widziałem, że jest zmieszana i nie wie co powiedzieć.
- Naprawdę? - Ucieszyła się. - To faktycznie nie możesz! - Martyna kiwnęła głową. - Gratuluję Wam obojga!
Teraz rozmawialiśmy już o dziecku i naszym życiu. Mama chciała dowiedzieć się co dzieję się u nas. Jak się poznaliśmy. Wypytywała też o Wiktora, którego dobrze zna. Siedząc i rozmawiając minęło kilka godzin. Musieliśmy już wracać ze względu na Martyną. Nie mogła się jeszcze tak przemęczać. Mama zapakowała nam ciasto na drogę, ubraliśmy się i odjechaliśmy.
_______________________________________________________________________
No i jest : ) Wyszedł długi, nawet baaardzooo, ale tydzień temu nie było.
Chciałam Wam wynagrodzić to jakoś.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba, bo trochę nad nim siedziałam.
Chciałam, żeby był idealny, ale chyba i tak nie wyszło ; )
 W końcu wplątałam rodzinę Piotra, Górę, Adama i Wiktora.
Uznałam, że teraz będzie dobry moment na te odwiedziny. A Wy?
Postaram się jeszcze jutro coś napisać i może kolejny rodział będzie szybciej niż w weekend, ale nic nie obiecuję ;*
Muszę też powiedzieć, że bardzo, bardzo Wam dziękuję za wszystko! : )
Do następnego!
Natalia

39 komentarzy:

  1. No no. Brakuje mi słów . Jest ssssuuupppeeerrrr. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie wyszło ci naprawdę świetnie. Wydaje mi się, że to jeden z najlepszych rozdziałów, oby tak dalej.
    Pozdrawiam.
    CzerwonaPomadkaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie wyszło ci super!;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. WoW! Jaka zmiana. Dawno mnie tu nie było, więc nic dziwnego, że blog się rozwija. A co najwazniejsze idziesz w dobrym kierunku. Świetne opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jak zawsze ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie. Czy next będzie wcześniej niż w weekend czy jednak nie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Super . Kiedy next ? Zapraszam do mnie ,, Opowiadania na sygnale Martyna i Piotr bloA.pl '' Życzę weny :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodasz jeszcze w niedziele??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, niedziela się jeszcze nie skończyła.

      Usuń
  9. Dodasz coś proszę :)czekany co będzie dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy coś się stało? Mam nadzieję że opowiadanie niedługo się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pod każdym postem są pytania: "Czy coś się stało?". To, że Natalia nie wstawia systematycznie opowiadań, nie znaczy, że coś się stało. Natalia przez ostatni czas nigdy nie wstawiała nic w obiecanym czasie. Pewnie posypią się hejty, ale uważam Natalię za osobę NIESŁOWNĄ, co niezmienia faktu, że jej teksty są dobre /Ritta

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie należę do osób, które mają dużo wolnego czasu, dlatego jeśli opowiadanie pojawi się później, niż obiecanym terminie, bardzo przepraszam. - Oto cytat z profilu Natali. Wprzedza, że teksty mogą pojawiać się później. Przeczytajcie i zastanówcie się zanim cos napiszecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisane jest również: "Nowe rozdziały pojawiać się będą w weekendy". Po przeczytaniu i zastanowieniu się- jak radziłaś/-eś -myślę,że Ritta ma rację. Nie zawsze można wszystko wytłumaczyć...

      Usuń
  13. A ja tam myślę, że każdy ma trochę racji, choć każdy w pewnym stopniu się też myli.
    CzerwonaPomadkaa

    OdpowiedzUsuń
  14. Naprawdę nie rozumiecie :) Przyjmuje Wasz każdy "hejt" . Naprawdę nie wiecie jakie jest moje życie, że mam szkołę od 7.30 do 17, mecze :) Powstrzymywałam się przed tym, bo nie stworzyłam tego bloga żeby się wyżalać, ale jeżeli tego nie napiszę to chyba nigdy nie zrozumiecie. Moje życie wygląda nieco inaczej niż Wasze. Ja naprawdę nie siedzę KAŻDEGO dnia przed komputerem, można powiedzieć, że wchodzę na niego dopiero w sobotę. Czasem brakuje mi nawet czasu na spanie :) Więc tak szkoła, nauka, treningi, mecze, sparingi, dalej wymieniać? :) Ja nieraz już po prostu nie mam siły, żeby coś napisać. Wiecie chodzę do Akademickiego Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego, to nie tylko iść do szkoły, wrócić i mieć wszystko w dupie. Ale racja nie wszystko da się wytłumaczyć, nie wszystko da się zrozumieć jeśli nie ma się tak samo. Ja wiem, że wyobrażacie sobie mnie jako osobę, która siedzi tylko w domu, przed komputerem i tylko pisze tak, żeby jakoś się wytłumaczyć, ale pozory mylą :) JAK NIE WIERZYCIE TO JUŻ NIE MÓJ PROBLEM, ale nigdy Was nie okłamałam...
    Ritta, mam wrażenie, czy wszystko musi być tak jak Ty chcesz? :) Jeśli coś nie pojawi się w "obiecanym czasie" (chociaż pod postem napisałam, że nic NIE OBIECUJĘ) od razu piszesz, że jestem niesłowna. Chyba bardzo spodobało Ci się to słowo, ale co kto lubi :) Nie znam Cię i nie mam zamiaru Cię oceniać, ale komentujesz tylko wtedy kiedy coś Ci się nie spodoba. Uwierz mi ciągła krytyka zniechęca. Przejmujesz się tylko nią i nie zważasz na to co wychodzi Ci dobrze, starając się za wszelką cenę to poprawić. A może czujesz się jakby ten blog był Twój i dlatego chcesz żeby było po Twojemu? :) Naprawdę nie chcę Cię tu obrażać, bo mam do Ciebie szacunek i jesteś pewnie osobą "słowną" , ale zastanów się czasem nad tym co robisz, bo ja tak to odbieram.
    Chcecie mogę nie pisać kiedy myślę nad wstawieniem nowego rozdziału, albo może usunę tego bloga? :) Trochę za dużo ode mnie wymagacie (Dodaj Adama! Niech martyna nie straci dziecka! Może napiszesz coś o Zosi! Niech Martyna donosi ciążę i wtedy przyjedzie...) to jest mój blog, MOJE opowiadanie i to ja będę decydować nad tym co piszę. Chcecie wszystko naraz. Skoro macie tyle pomysłów czemu nie założycie bloga? Może nie macie na to czasu, albo boicie się krytyki, "hejtów" ?
    Założyłam tego bloga, w ogóle postanowiłam pisać, kiedy jeszcze byłam w 6 klasie i miałam masę wolnego czasu. Gdybym wtedy wiedziała, że teraz nie będę miała nawet chwili dla siebie, nigdy w życiu nie założyłabym bloga! Ale mimo wszystko dalej go prowadzę i poświęcam na niego mój czas, bo mi ZALEŻY.
    Mimo wszystko wiem, że nie każdy to zrozumie, bo przecież jestem NIESŁOWNA, ale próbowałam. Okażcie czasem innym trochę serca, jestem tylko człowiekiem, nie jakimś robotem, który będzie wstawiał posty o wyznaczonej godzinie, minucie, sekundzie. Przepraszam, że nim nie jestem ;)
    Wiem, że krytyka jest potrzebna, ale może wymyślcie już coś innego, ba mam wrażenie, że setny raz czytam ten sam komentarz.

    Możecie myśleć teraz sobie, że jestem wredna, czy co tam jeszcze, ale ciągle macie ten sam problem.
    Mam nadzieję, że choć 1 osoba zrozumie co napisałam.
    (komentarz zostanie usunięty)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia nie przejmuje się osobami które cię krytykują sama jestem w gimnazjum i wiem ile jest nauki kiedyś sama myślałam nad założeniem bloga ale tylko na pomyśle się skończyło. Piszesz świetnie i mam nadzieje że nie przestaniesz przez osoby które cię hejtują.:)

      Usuń
    2. Dla jasności- nie krytykuję tekstów, bo są naprawdę dobre (jak już pisałam) tylko termin, w którym się pojawiają. Kilka razy pisałam jak mogłyby potoczyć się losy bohaterów, ale nie tylko ja, więc nie czuję się szczególnie winna z tego powodu/ Rittaa

      Usuń
    3. Natalia rozumiem Cię. Ritta przesadził i to na maksa! Ja raz podsunęłam ci pomysł ale mię musisz z niego korzystać. Jedno wiem na pewno, że dodasz coś jak będziesz mieć czas i ochotę. Wiem też że tobie zawdzięczam założenie mojego bloga! Napisałam ci kiedyś mój pomysł na opowiadanie potem napisałam je samą i wyszło całkiem niezłe więc stwierdziłam że będę pisać opowiadania. Później założyłam bloga i oto cała historia. Więc wszystko związane z blogiem zawdzięczam tobie Natalia. Pisz dalej nie ważne czy co tydzień, miesiąc czy dwa. Jeśli ktoś lubi czytać twoje opowiadania będzie czekał nawet całe życie.

      Usuń
  15. Jak wchodzisz na bloga to po prawej stronie jest napisane, że NIBY opowiadania będą co tydzień. Tak nie jest!!! Jeśli nie zauważyłaś nie wytykam Ci tylko błędów-wielokrotnie komentowałam Twoje opowiadania pozytywnie (nie od początku pod pseudonimem Rittaa). Nie chcę, żeby wszystko było "po mojemu"-fajnie by było jakbyś Nas zaskoczyła. Wiecznie ktoś się pyta "kiedy next?"-a to daje do myślenia! Uwierz mi, nie chciałabym prowadzić bloga. Dlaczego usuniesz komentarz? Wstydzisz się tego co napisałaś? Nie masz powodu!

    PS. Trafiłaś!!! Wyraz NIESŁOWNA bardzo przypadł mi do gustu ;) Staram się być osobą słowną ale ja też jestem TYLKO człowiekiem.

    PPS. Jeśli nie chcesz mogę nie komentować i wgl nie czytać skoro tak reagujesz? /Rittaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ritta ciskasz się o byle co. Natalia doda coś jak będzie miała czas i ochotę a nie jak my będziemy jej to narzucać. A komentarze negatywne (takie jak pisałaś ostatnio) zniechęcają, uwierz mi.

      Usuń
  16. /Rittaa nie hejtuj tak Natali jak Ci się nie podoba jak ona pisze to po prostu nie odwiedzaj jej bloga myślę że każdemu to na dobre wyjdzie.
    Natalia piszesz świetnie i nie przejmuje się NIEKTÓRYMI osobami które jego odbierają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia, chciałabym, abyś to ty zdecydowała czy chcesz, żebym czytała i komentowała Twojego bloga czy nie.
      Drogi Anonimie uwierz mi, że nie tylko ja hejtuję Natalię /Rittaa

      Usuń
  17. Nie chodzi mi o to, żebyś nie wchodziła na bloga czy komentowała, bo każdy ma do tego prawo. Wiesz, ja również źle czuję się z tym, że nie wstawiam czegoś "w weekend" . Obiecanym terminie. Zmienię tą informacje skoro tak bardzo się tego czepiacie :) Czemu usunę? Bo zaraz każdy będzie miał jakieś problemy, a ja naprawdę nie chcę nikogo obrażać. Także Ciebie. Jak już pisałam, mam do Ciebie szacunek. Tylko Ty w kółko piszesz o tych terminach. Ja wiem o tym, ale widzisz w moim życiu ostatnio dużo się zmieniło i nic na to nie poradzę :) Mam Was zaskoczyć? Dajcie mi napisać coś jak ja chcę, a nie jak Wy :) Mam dużo pomysłów, ale przez Wasze wszystkie propozycje nie mam okazji tego zrealizować. I chodzi mi tu o ciągłą zmianę decyzji "Niech Martyna donosi ciążę" , a zaraz "Niech Martyna straci dziecko" . Uwierzcie, ja naprawdę wiem co mam na razie pisać. Bardzo chętnie czytam Wasze propozycje, ale zbyt często jest właśnie tego typu sytuacji, gdzie po pięciu minutach zmieniacie zdanie i ja się w tym gubię.
    Ritta, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ludzie potrafią być czasem niewyobrażalnie wredni i podli (bez obrazy). Sama doskonale rozumiem jak to jest kiedy nie ma się czasu na spanie i spi kilka godzin na dobę, gdyż sama tego doświadczam, dlatego też nigdy nie przeszło mi nawet przez myśl, że jesteś osobą niesłowną czy jakie tam jeszcze padały określenia. Ja osobiście nie wymagam aby rozdziały pojawiały sie w weekendy, choc nie zaprzeczam, że byłoby dobrze. Wiem, że nie tak łatwo jest znaleźć czas na napisanie głupiego SMSa żyjąc w ciągłym biegu, a co dopiero opowiadania, na którego napisanie trzeba zarezerwować większy okres czasu.
      Pozdrawiam
      CzerwonaPomadkaa

      Usuń
  18. Natalia, powiem Ci, że zawsze znajdą się ludzie, którzy hejtują. Wiem, że nie jest proste nie przejmowanie się żadnym komentarzem. Ja zawsze czytam swoje komentarze i gdy zobaczę negatywny, mam ochotę go zmienić. Bardzo lubię czytać Twoje opowiadania, masz talent i na takim prowadzeniu bloga wzbogacasz się w słownictwo etc. Pisanie tego ma być dla Ciebie przede wszystkim dobrą zabawą, sposobem na odstresowanie się, a nie męczarnią. Mówię Ci, staraj się nie przejmować negatywnymi komentarzami i do serca przyjmuj tylko te pozytywne! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Natalia, w jakim województwie mieszkasz (kiedy masz ferie)? ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubuskim, od 16 lutego.
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy coś się pojawi w tym tygodniu, lub najbliższym czasie? Jeśli nie, może Natalia, potrafisz podać choć przybliżony termin pojawienia się kolejnej części opowiadania?
    Nie, żebym naciskała, po prostu pytam, gdyż twoje opowiadania są naprawdę świetne i bardzo interesuje mnie co wydarzy się dalej i jak pięknie to będzie napisane.
    Pozdrawiam.
    CzerwonaPomadkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HA HA HA HA HA HA dobre :)

      Usuń
    2. Ludzie, zaczynacie mnie, z resztą nie tylko mnie, irytować. Czy naprawdę nie potraficie zrozumieć jak to jest,jak się na nic nie ma czasu?? Z resztą, dlaczego ja zadaje takie durne pytanie. Odpowiedź jest prosta. Oczywiście, nie rozumiecie i prawdopodobnie nigdy tego nie pojmiecie. Przychodzicie z pracy, czy szkoły, jeśli w ogóle chce wam się iść, siadacie przed komputer i macie wszystko w dupie, żyjecie internetem i publikowaniem złośliwych komentarzy! Nie wiecie jak to jest kiedy idzie sie spać o czwartej nad ranem a wstaje o piątej, albo jeszcze wcześniej, a jakby tego było mało doba nadal okazuje się być za krótka. Naprawdę uważacie, że 24 godziny to za dużo? Może dla was, dla niektórych może to być zdecydowanie za mało, aby zrobić wszystko co trzeba zrobić, nie mówiąc już, o przyjemnościach, odpoczynku czy pisaniu opowiadania, nawet jesli pomysły już nie mieszczą się w szarych komórkach. Potraficie tylko krytykować, a nikt nie jest w stanie podziękować za to, że Natalia jest z wami szczera i wyjaśnia kazdą dłuższą, bądź krótszą nieobecność i pomimo braku czasu nadal chce i prowadzi bloga, pisze opowiadania, kolejne rozdziały tak często jak tylko może. Spróbujcie choć na chwilę wczuć się w to co napisała Natalia kilka komentarzy wyżej, jeśli w ogóle będzie się chciało go czytać z uwagą. Ja doskonale wiem jak to jest.Rozumiem ją w stu procentach.Grzecznie i z kulturą pytam o przybliżony termin kolejnego opowiadania, po czym w odpowiedzi otrzymuję chamski i naśmiewający się z pytania komentarz. Tak przynajmniej ja go odebrałam. Śmiem twierdzić, że większość z was pisze z anonima, bez podpisania się po prostu ze strachu. Nie mówię od razu, że wszyscy, ale jestem pewna, że znajdzie się choć jedna taka osoba. Dobrze wam radzę przeczytajcie komentarz Natali jeszcze raz, a jesli nadal go nie zrozumiecie, czytajcie do skutku. A może, zamienicie się życiem, ze mną, albo Natalią? Ciekawa jestem czy wtedy też byście byli tacy do przodu?
      Zastanówcie się nad sobą i wyraźcie trochę empati, zrozumienia, bez tego zginiecie w prawdziwym, życiu i tak istnieje coś takiego jak prawdziwe życie. To jest naprawdę potrzebna i przydatna cecha.
      Przepraszam, za wszystkie obraźliwe słowa, jakie padły w tum komentarzu i zapewne jeszcze by padły jeśli pisałabym dalej, ale daruje sobie, bo do waszych małych móżdżków i tak nic nie dotrze. A jeśli do kogoś dotrze - Gratulacje, jesteś wyjątkiem, który potwierdza regułę.
      Mimo wszystko nie chciałam nikogo urazić, choć zrobiłam to już nie raz.
      Przepraszam, ale naprawdę się zdenerwowałam i musiałam to z siebie wyrzucić, chociaż i tak nie powiedziałam wszystkiego, co do powiedzenia miałam.
      Pozdrawiam
      CzerwonaPomadkaa

      Usuń
    3. Zgadzam się z tobą Czerwona Pomadka. Niektórzy po prostu nie rozumieją jak to jest wstawać o szóstej rano, szykować się na biegu do szkoły bo o siódmej trzeba wyjechać z domu jak ma się szkołę daleko. A gdy przed szesnastą wróci się do domu, chwilę odpocznie i trzeba odrobić górę pracy domowej i nauczyć sięa jakąś kartkówkę l czy sprawdzian. Gdy się z tym już człowiek upora jest godzina 19 lub 20 więc zjeść kolację , umyć się i spać. I tak jest 5 dni w tygodniu. I do tego 2 razy w tygodni treningi. Ludzie Natalia, Czerwona Pomadka jak i ja jesteśmy tylko ludźmi. I wszystkie trzy mamy blogi i z doświadczenia wiem że opowiadania mogą nie być w terminie. Świat nie jest grą w której jak zabraknie ci czasu możesz sobie go dokupić. Nie, świat jest realny w którym nie ma wszystkiego idealnego. Żeczywistość jest bolesna i to bardzo. A parę komentarzy wcześniej ktoś odpisał na komentarz Czerwonej Pomadki "HA HA HA HA HA HA dobre:) ". Co to ma być? Trochę kultury osobistej. To że właściciel tego komentarza jest anonimowy to nie znaczy że wolno mu obrażać kogoś kto napisał żeczy mądre. Ludzie naprawdę Natalia nie jest robotem! Na opowiadanie musi przeznaczyć więcej czasu żeby wyszło ciekawe, bo inaczej zaczniecie ją hejtować. A przy napiętym planie dnia jest to trudne to zrobienia. Jeśli kogoś wyobrażałam to przepraszam, ale chyba inaczej by nic nie dotarło. I tak wątpię żeby coś dotarło przez tą wielką warstwę głupoty. Ale jeśli dotarło gratuluję zgłoś się do nagrody Nobla na pewno ją dostaniesz. Więc postawcię się w sytuacji Natalii i przemyślenie sobie wszystko jeszcze raz.

      Usuń
  22. dajcie Natalii trochę czasu jeśli chcecie żeby opowiadania były super to musicie troszkę poczekać cierpliwości!

    OdpowiedzUsuń
  23. kiedy następne??????

    OdpowiedzUsuń
  24. Natalia dasz rade cos wstawić?

    OdpowiedzUsuń
  25. Będzie dziś jakiś next?

    OdpowiedzUsuń