CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 30. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

*Martyna*
Kiedy wracaliśmy było już ciemno. Jedyne światło, którego i tak nie było zbyt wiele, były przydrożne lampy.
W pewnym momencie poczułam tajemniczy niepokój. Tak jakby miało wydarzyć się coś złego. Starałam się jednak o tym nie myśleć i podjęłam rozmowę z Piotrem.
- Twoja mama jest bardzo miła. – Powiedziałam.
- Najlepsza na świecie. – Chłopak oderwał wzrok od ulicy i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Zawszę chciałam mieć taką kochającą rodzinę, która będzie mnie wspierała.
- Przecież teraz ją masz.
Nic na to nie odpowiedziałam. Uśmiechnęłam się sama do siebie, myśląc, że Piotrek ma rację. Teraz w końcu mam wspaniałą rodzinę o jakiej zawsze marzyłam. A to wszystko dzięki niemu.
- A co z Twoim ojcem? – Zarzuciłam pod wpływem emocji. W samochodzie zapadła głęboka cisza.
- Przepraszam. – Dodałam po chwili. Piotr jednak dalej nic nie mówił…
- Mój ojciec odszedł od nas kiedy miałem 5 lat. Od tamtego czasu nie mam z nim kontaktu. Niedługo potem mama wyszła za mąż po raz drugi. Właśnie wtedy urodził się Tomek i Grzesiek. Z ojczymem byłem bardzo zżyty. Był wtedy moim najlepszym przyjacielem… Kilka miesięcy później zachorował na raka płuc i musiał zrezygnować z pracy. Leczenie było bardzo drogie i mama nie dawała sobie rady. Kilka lat temu zginął w wypadku samochodowym.
- Przepraszam, nie wiedziałam.
- Skąd mogłaś wiedzieć?

Znów nie odpowiedziałam jednak na to pytanie. Zrobiło mi się przykro, bo doskonale go rozumiem… Oparłam głowę o fotel i wpatrywałam się w szybę samochodu. Teraz tylko marzyłam o ciepłym łóżku i gorącej herbacie.
                                                                              ***

*Piotr*
(Następny dzień) Weszliśmy na SOR. Przy biurku siedziała Marta, która na widok Wiktora zarwała się z krzesła i przywitała go promiennym uśmiechem. 
- Cześć Wiktor, co jest? - Powiedziała przeżuwając ostatni gryz kanapki.
- Dziewczyna z poparzonymi drogami oddechowymi, zajmijcie się nią. 
- Jasne, już ją zabieram... Wiktor możemy porozmawiać? - Kobieta odłożyła teczkę z papierami na krzesło i znów się uśmiechnęła. Zabrałem nosze i razem z Adamem wyszliśmy przed izbę. 
- Myślisz, że coś do niego czuje? - Zapytał żartobliwie Adam.
- Na to wygląda. - Odpowiedziałem i zaczęliśmy się śmiać. W tym momencie Wiktor otworzył drzwi.
- Co Wam tak wesoło?
- A nic doktorze. - Powiedziałem nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
- Piotr mów, pośmiejemy się razem. - Odparł pisząc coś w dokumentacji. Adam i ja próbowaliśmy opanować wybuch śmiechu, jednak ani mi ani jemu nie wychodziło to najlepiej. Wiktor spojrzał na mnie, a zaraz potem na Adama. 
- Co jest? - Zapytał. Żaden z nas jednak nie odpowiedział. - Dowcipnisie. - Pokiwał głową, uśmiechnął się ironicznie i zaraz odszedł. 
- 21S starsza kobieta zasłabła w centrum. 
- Przyjąłem, jedziemy. 
(5 minut później) W karetce panowała cisza. Każdy skupiony był na czymś innym, przerwałem ją i zapytałem Wiktora.
- Doktorze? Mogę pana o coś spytać?
- Pytaj Piotr. 
- Umówiła się z panem? - Uśmiechnąłem się.
- A co, zazdrosny jesteś?
- Może trochę.
- Nie Piotr, droga wolna. 
- Pan i tak niczego nie ukryje.
- Mówisz?
- Za dobrze pana znamy, prawda Adaś?! 
- Prawda, prawda!
I nagle w jednej chwili wszyscy zaczęli się śmiać. Nawet Wiktor, który zawszę wydawał się taki poważny, nie mógł opanować śmiechu.
______________________________________________________________________________
Cześć, przepraszam, że tak długo mnie nie było, 3 tygodnie, ale musiałam zrobić sobie przerwę. 
Do tego uczyłam się na 3 sprawdziany, które mają być w tym tygodniu, ale mam dla Was dobrą wiadomość, jestem chora, co oznacza, że mam teraz pełne 3 tygodnie na pisanie opowiadania :)
Z jednej strony dobrze, bo może wstawię coś "na czas" , a z drugiej grypa i zapalenie gardła jednocześnie, naprawdę z całym szacunkiem mogę sobie współczuć. Nie życzę tego nikomu...
Wiem, krótkie jest, ale przygotowuję dla Was niespodziankę i... dowiecie się w swoim czasie ;)
W kolejnych częściach będzie się działo o wiele więcej, spokojnie :)
Do następnego!
Natalia 

13 komentarzy:

  1. To nic, że krótkie, ważne, że pamiętałaś.
    Mało akcji, ale i tak świetne.
    Pozdrawiam
    CzerwonaPomadkaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Czerwona Pomadka również pozdrawiam i nie przejmuj się komentarzem pod poprzednim rozdziałem, "ludzie potrafią być niewyobrażalnie wredni" jak ktoś napisał, może nawet i Ty ;)
    Pozdrawiam jeszcze raz ;*
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie chociaż krótkie to i tak jak zawsze ciekawe!!! A odnosząc się do twojego wcześniejszego komentarza ludzie często nie zdają sobie sprawy że swoją wrednością mogą kogoś zranić. Nawet ja jestem wredna ale mam odwagę przeprosić. To tak na marginesie bo ktoś mi napisze '' Ha ha ha ha weź nie wygłaszaj pouczań '' czy coś w tyn stylu. Pozdrawiam cię ciepło Natalia i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
    PS. Jak opowiadanie jest krótkie to i tak o tobie dobrze to świadczy, bo poświęcasz czas żeby je napisać. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. / Patrycja<3

    OdpowiedzUsuń
  5. wiesz nie przejmuj się że opowiadanie było krótkie ale jeśli chodzi o następne opowiadania to może będą częściej ale ważne jest żebyś wyzdrowiała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne opowiadanie.
    zapraszam na mojego bloga http://opowiadanianasygnale2.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Powrotu do zdrowia ;) jak zawsze fajne opowiadanie ��

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak bardzo uwielbiam czytać Twoje opowiadania! <3 Są na prawdę wspaniałe! Przeczytałam chyba z 5 razy wszystkie części i nadal jestem pod wrażeniem! Po prostu je kocham. Chyba się uzależniłam...
    Życzę Ci przede wszystkim powrotu do zdrowia i czekam na kolejną wspaniałą część!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdzie się zgubił wpis o rocznicy serialu???

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, masz fajny blog, jak będziesz miała ochotę to zapraszam na mój blog http://piotr-martyna.blog.pl poświęcony Piotrkowi i Martynie! ;-)

    OdpowiedzUsuń