CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 10. Pierwsza wspólna noc

*Piotr*
Wszystko było we krwi. Kiedy przemierzałem salon zauważyłem dużą kałużę krwi przy ścianie. W tej chwili tak naprawdę zrozumiałem co przeżyła. Jaki ból, sprawiało jej to wszystko. Ile się na cierpiała.
Kilka łez spłynęło mi po policzkach. Zacząłem obwiniać siebie o to wszystko. O to, że wtedy mnie przy niej nie było.
Posprzątałem wszystko, zrobiłem kolację i zaraz poszłem spać.

*Następnego dnia, rano*
Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. Była 5.35, nie mogłem już zasnąć. Postanowiłem, że pójdę wcześniej do Martyny. Zrobiłem jej śniadanie, ubrałem się i wyszłem. W drodze do szpitala zadzwonił do mnie policjant.
- "Dzień dobry panie Piotrze, nie przeszkadzam?"
- Dzień dobry, właśnie jadę do Martyny - powiedziałem.
- "Mam dobre wieści! Znaleźliśmy tego Marcina. Został zatrzymany pod zarzutem usiłowania zabójstwa"
- To dobrze, niech mam za swoje.
- "Dobrze to nie przeszkadzam. Do widzenia"
- Do widzenia - powiedziałem i się rozłączyłem.
Po 10 minutach byłem już na miejscu. Wszedłem do sali Martyny. Siedziała na łóżku.
- Cześć - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
- Nie pożegnałeś się wczoraj.
- Spałaś już, nie chciałem Cię budzić - odpowiedziałem - przyniosłem Ci śniadanie.
Podałem pudełko z jedzeniem Martynie.
- Dziękuje, pyszne - powiedziała.
Przez chwilę przyglądałem się jak jadła.
- Dzwonił do mnie ten policjant - mówiłem.
- Piotrek nie, proszę - powiedziała smutno dziewczyna.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że go złapali.
Z oczu Martyny popłynęły łzy. Usiadłem koło niej na łóżku i mocno przytuliłem.
- Nie płacz - powiedziałem.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Obróciła się do mnie, mocno przytuliła i 'wybuchła' płaczem.
- Przepraszam, że mnie wtedy przy tobie nie było. To moja wina - obwiniałem się.
Martyna spojrzała na mnie i powiedziała:
- To nie twoja wina.
Uśmiechnęłem się i otarłem łzy z jej oczu.
Dziewczyna złapała mnie za rękę.
- Chodźmy po wypis - powiedziała.
Zabrałem rzeczy Martyny i wyszliśmy. Po kilku minutach czekania otrzymaliśmy kartkę i pojechaliśmy do domu.
Kiedy byliśmy już na miejscu Martyna dziwnie się zachowywała.
- Kochanie co się dzieję? - zapytałem.
- Nic - powiedziała smutno.
Weszliśmy do środka. Dziewczyna stanęła przy dzwiach i spoglądała w jedno i to samo miejsce.
- Piotrek? - powiedziała.
- Co się dzieję? - zapytałem z niepokojem.
- Wszystko mi się przypomina. Możesz mnie przytulić?
Objąłem ją mocno.

*Martyna*
Dzień zleciał szybko. Postanowiłam zrobić kolację. Kiedy kroiłam pomidory wszedł Piotrek.
- Martynka, co ty robisz? - powiedział.
- Jak to co? Kolację - odpowiedziałam.
- Przecież jesteś jeszcze słaba, idź połóż się, a ja zaraz przyjdę.
Spojrzałam na Piotrka i po chwili wyszłam.
Nie mogłam dłużej leżeć. Wszystko zaczynało mnie powoli boleć, a na dodatek ta ręka. Rany były tak głebokie, że było widać kość. Muszę brać jeszcze jakieś dziwne tabletki na ból. Najbardziej boli mnie to, że już zawszę będę o tym pamiętać, choć chce zapomnieć. Na mojej ręce pozostaną blizny, które będą mi o tym za każdym razem przypominały. Kiedy tak myślałam przyszedł Piotrek z kolacją do łóżka.
- Mam nadzieję, że będzie Ci smakować, księżniczko - zażartował.
Zaśmiałam się. Piotrek usiadł koło mnie. Po kolacji położyliśmy się, obejmując się nawzajem. Chłopak spojrzał mi w oczy i zaczął całować, co ja odwzajemniłam. W pewnej chwili zaczęłam rozpinać koszulę Piotrka.
Noc należała do nas.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Wow, wow, wow! Natala szalejesz! XD No ale jest po długim wyczekiwaniu.
Mam nadzieję, że wam się spodobał. Dziękuje za przeczytanie! :)

1 komentarz: