CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 11. Kocham Cię

*Martyna*
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była godzina 9. Obróciłam się na drugi bok i zobaczyłam Piotrka. Już nie spał. Leżał, spoglądając na mnie. Uśmiechnęłam się i zapytałam:
- Już nie śpisz?
- Jakoś nie mogłem zasnąć - odpowiedział.
Nie wiem dlaczego, ale nie mogłam przestać się uśmiechać.
- Co Cię tak bawi? - spytał zaciekawiony chłopak.
- Sama nie wiem - zaśmiałam się, po czym przytuliłam do Piotrka.
Leżeliśmy przez dłuższą chwilę.
- Muszę już się zbierać - powiedział.
- Jeszcze chwila.
Po 10 minutach Piotrek był już gotowy. Podeszłam i położyłam ręce na jego ramionach.
- Kocham Cię - usłyszałam od Piotrka.
- Ja Też.
- Ty też co?
- Ja też Cię kocham! - powiedziałam i delikatnie pocałowałam go w usta - idź już, bo się spóźnisz.
- Nic się nie stanie.
- Ale wiesz jak Wiktor tego nie lubi.
- Dobrze już. Jak coś dzwoń - powiedział Piotrek i wyszedł.
Zostałam sama, znów. Nie wiem czego się obawiałam, bo przecież Marcin był już w więzieniu. Nie chciałam dłużej o tym myśleć. Było, minęło.
Wzięłam się sprzątanie. Wprawdzie było czysto, lecz ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Po 10 minutach, mojego 'wielkiego' sprzątania, zadzwonił telefon. Podeszłam i odebrałam.
- "Dzień dobry, Pani Martyna Kubicka?".
- Dzień dobry, tak to ja.
Był to policjant.
- "Chciałem Pani przypomnieć o sprawie w sądzie, w sprawie Pana Mateusza o zakaz zbliżania się..".
- Yyy, a tak, dobrze, dziękuje.
- "To w takim razie do zobaczenia jutro o 14"
- Dobrze. Do widzenia - powiedziałam i rozłączyłam się.
Całkiem o tym zapomniałam, a już myślałam, że mam to wszystko za sobą. Jednak nic mi dzisiaj humoru nie zepsuje! To chyba przez wczorajszą sytuację, wieczorem. Uśmiechnęłam się. Usiadłam na fotelu, nic nie robiąc. Myślałam o wszystkim i o niczym. Spojrzałam w stronę okna. Świeciło słońce. Ze względu na ładną pogodę, posganowiłam się przejść.
Poszłam do łazienki, trochę się ogarnąć. Ubrałam jasną, różowa sukienkę, a włosy uczesałam w koka. Zawinęłam jeszcze rękę w bandaż i wyszłam.
Byłam już w parku, koło placu zabaw. Było dużo dzieci. Spojrzałam w ich stronę i uśmiechnęłam się. Spoglądałam na kobiety w ciąży, zakochane pary, trzymające się za rękę. Usiadłam na ławce, koło stawu i wsłuchałam się w śpiew ptaków. Bardzo lubię wiosne. Jest to moja ulubiona pora roku. Siedziałam jeszcze z 5 minut, po czym wstałam i poszłam w stronę galerii handlowej. Po kilku minutach byłam na miejscu. Weszłam do pierwszego, lepszego sklepu z ubraniami. Na jednej z półek zauważyłam śliczną, turkusową sukienkę. Od razu poszukałam swojego rozmiaru. Poszłam do przymierzalni. Cała sukienka była bardzo ładna, ale ta cena. Pomyślałam, że namówię Piotrka. W końcu muszę spytać się o jego zdanie. Odwiesiłam sukienkę i wyszłam.
20 minut później byłam już w domu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać telewizję. Akurat trafiłam na komedie. Nie przepadam za tego typu filmami wieć po chwili przełączyłam na inny kanał. Leciały wiadomości. W pewnym momencie zrobiłam się głodna. Zostawiłam włączony telewizor i poszłam do kuchni. Zrobiłam spaghetti. Uwielbiam je! Zjadłam i położyłam się na kanapie. Zasnęłam.

*godzinę później*
Obudził mnie telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Piotrka.
- Cześć Martynka - powiedział.
- Hej - odpowiedziałam zaspana.
- Coś się stało?
- Nie, tylko zasnęłam i mnie obudziłeś.
- Przepraszam, nie wiedziałem.
- A skąd mogłeś wiedzieć? - zaśmiałam się.
- No nie wiem. Zadzwoniłem, zapytać jak się czujesz?
- Lepiej, chociaż ręką mnie ciagle boli.
- Ma prawo. Muszę kończyć, mamy akcje. Do zobaczenia kochanie.
- Kocham Cię - powiedziałam i się rozłączyłam.
Była dopiero 16, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Wyszłam na taras. Długo nie posiedziałam, gdyż zaczęło kropić. Weszłam do domu, położyłam się na kanapie i zaczęłam myśleć o jutrzejszej sprawie.
Nie miałam ochoty tam iść. Mam nadzieję, że to wszystko, szybko się po toczy i nie będę musiała więcej oglądać Marcina. Po około 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam Piotrka.
- Cześć Piotruś - powiedziałam uśmiechnięta.
- Cześć kochanie - odpowiedział i pocałował mnie.
- Cały jesteś mokry!
- Wiem... Pada deszcz, a ja nie wziąłem parasolki.
W tym momencie chłopak zdjął buty i poszedł do łazienki. Usiadłam na kanapie. Za chwilę przyszedł Piotrek. Usiadł koło mnie i objął mnie.
- Byłam dzisiaj w sklepie... i widziałam taką śliczną sukienkę - powiedziałam.
- I pytasz się czy możesz ją kupić? - zaśmiał się Piotrek.
- Dokładnie! - również się zaśmiałam - To jak będzie?
- Hmm? No nie wiem, a droga była?
- Troszeczkę...
- Martynka zbankrutujemy przez Ciebie!
- Oj już nie przesadzaj.
- Haha, no oczywiście, że możesz. Ale co będę miał w zamian?
- No, a co chcesz? -uśmiechnęłam się.
Piotrek nic nie odpowiedział, zaczął tylko całować mnie po szyi.
------------------------------------------------------------------------------------------
Piotrek i Martyna bankrut? ;P Haha ;D Mam nadzieję, że "wciągane" was w to opowiadanie, bo mam co do niego poważne plany. Na blogu będę wam zdradzać więcej szczegółów niż na stronie! Więc warto tu wchodzić! Na ten moment mogę wam zdradzić, że Martynka zajdzie w... jak myślicie?
Dziękuje za przeczytanie :)

1 komentarz:

  1. Ciekawe opowiadanie dalsze jego części ściągnęły mnie do konca

    OdpowiedzUsuń