CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 14. Grypa

*Martyna*
Po zbadaniu mnie, Wiktor stwierdził, że mam grypę. Tak jak myślałam. Przepisał mi jakieś tabletki i dał kilka dni wolnego. Znów będę bezczynnie siedzieć w domu.
Poszłam się przebrać. Poprosiłam Piotrka, aby odwiózł mnie do domu, ja nie byłam w stanie sama dojechać. Niestety teraz nie mógł. Miał kolejne wezwanie. Nie pozostawało mi nic innego, musiałam sama wrócić.
Kiedy byłam koło windy, na drugim końcu korytarza zauważyłam Adama.
- Adam! Zaczekaj! - krzyknęłam.
Zebrałam w sobie ostatnie siły i podbiegłam do chłopaka. Pomyślałam, że mógłby mnie podrzucić, skoro i tak tamtendy przejeżdża.
- Mógł byś odwieźć mnie do domu? - zapytałam.
- Za 20 minut kończę dyżur, zaczekasz?
- Pewnie, daj znać jak skończysz.
Poszłam na zewnątrz. Usiadłam na ławce, chciałam się jakoś "wyciszyć" ale nie mogłam. Wszystko mnie bolało, a szczególnie brzuch. Po 15 minutach przyszedł Adam.
- To co, możemy jechać? - zapytałam.
- Jasne - odpowiedział i uśmiechnął się.
W drodzę nie czułam się tak strasznie, co mnie zaskoczyło.
- Nie masz dzisiaj dyżuru? - powiedział.
- Mam, ale źle się czuję. Mam grypę i Wiktor odesłał mnie do domu.
- To w takim razie dużo zdrowia.
Uśmiechnęłam się i podziękowałam.
Dojechaliśmy po 10 minutach. Już wysiadałam z samochodu, kiedy nagle zakręciło mi się w głowie. Mocno zakręciło mi się w głowie.
- Martyna co się dzieję? - zapytał zaniepokojony Adam.
- Boli mnie głowa - odpowiedziałam.
- Pomogę Ci.
W tej chwili Adam pomógł mi wstać i zaprowadził do domu. Posadził na kanapie, przyniósł koc i zrobił mi herbatę.
- Dziękuje Ci, ale poradzę sobie - uśmiechnęłam się.
- W takim stanie to nawet nie jestem pewien czy dasz radę pójść do toalety - żartował sobie.
- Nie ładnie tak żartować sobie z chorej osoby - lekko się oburzyłam, przecież kaleką jeszcze nie byłam.
Adam usiadł koło mnie.
- Martyna wiesz co? Twoje objawy nie wyglądają mi tylko na grypę.
- Co sugerujesz? - trochę się zaniepokoiłam.
- Czy ty może nie jesteś w ciąży?
Na słowo "w ciąży" chciało mi się śmiać.
- Żartujesz sobie chyba!
- Martyna ja mówię poważnie.
- To nie możliwe, lepiej już idź - powiedziałam i odwróciłam głowę w drugą stronę.
- Do zobaczenia - Adam wyszedł.
To niemożliwe, żebym była w ciąży - powiedziałam na głos.
To prawda ostatnio kochałam się z Piotrkiem, ale to jeszcze za wcześnie. Chcem kiedyś mieć dzieci, ale nie teraz. Wypiłam herbatę i wzięłam tabletki. Postanowiłam się trochę przespać...
Obudził mnie gwałtowny trzask. Za chwilę zobaczyłam sylwetkę Piotrka wyłaniającego się z kuchni.
- Przepraszam, obudziłem Cię - powiedział.
- Może to i dobrze, straciłam poczucie czasu - zaśmiałam się.
Piotrek uśmiechnął się i podszedł do mnie.
- Jak się czujesz?
- Trochę lepiej, ale nie będę Cię całować, żeby Cię nie zarazić.
- Chyba nie wytrzymam - chłopak mnie objął.
- Dasz radę - powiedziałam i oparłam głowę o jego ramię.
Postanowiłam nie mówić Piotrkowi o podejrzeniach Adam. Postanowiłam tak, bo to nieprawda.
- Jesteś głodna? - zapytał.
- Jakoś niespecjalnie - odpowiedziałam.
- A może skusisz się na naleśnieki mojego przepisu?
- Hmm? Muszę przyznać, że twoja propozycja jest kusząca - uśmiechnęłam się - W takim razie poproszę jednego.
- Już się robi.
Piotrek wstał i poszedł do kuchni.
Poczułam się trochę lepiej, więc również poszłam do kuchni.
- A ty gdzie? - chlopak złapał mnie w pasie.
- Chciałam Ci trochę pomóc.
- Poradzę sobie, ty idź się połóż. Musisz odpoczywać.
- Lekarz się znalazł - powiedziałam i wyszłam z kuchni.
Wzięłam laptopa i położyłam się na kanapie. Czas szybko mi zleciał. Za chwilę przyszedł Piotrek. Wstałam i poszłam usiąść przy stole.
- Ale ładnie pachnie! - powiedziałam.
- Dla ciebie wszystko - zarumieniłam się.
Zjadłam jednogo. Dwa. Trzy naleśniki! Ten dzień na pewno należy do dziwnych. Ta "ciąża" i to, że raz mam apetyt, a raz nie. Piotrek popatrzył się na mnie jakoś dziwnie.
- Co się stało? - zapytałam.
- Chciałaś jednego, zjadłaś trzy.
- To źle?
- Nie, tylko wydawało mi się, że jeszcze niedawno nie miałaś ochoty na jedzenie.
- To było rano - zaśmiałam się razem z Piotrkiem.
Spojrzałam na zegarek. Była już 19. Poszłam się wykąpać. Za nim się ogarnęłam mineło pół godziny. Ledwo doszłam do sypialni. Położyłam się i momentalnie zasnęłam.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli zauważyliście na blogu jest liczba odwiedzin. Jest już prawie 1500! Niespodziewałam się :D jesteście kochani, dziękuje <3
Dziękuje za przeczytanie! :)

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, Super blog. Po prostu jestem pod wrażeniem. Bardzo mi się podoba.
    Jeżeli chcesz możesz zajrzeć na mojego.
    http://affection29.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń